niedziela, 5 stycznia 2014

Moja idea? Motto? Czy po prostu ja?

Nie wiem, idea, motto, to brzmi górnolotnie
Niepotrzebne są kwieciste słowa, czasem proste łatwiej  wyrażają to, co chcę powiedzieć.
Można pisać trele, zachwyty, eseje. Można, zwłaszcza, gdy się czymś zachwycam
Zachwycać się sobą nie umiem, nie czuję potrzeby, ani weny do tego. Przeciwnie. Jestem przeciętnym "ludziem", który stara się być chrześcijanką w każdym calu, ale charakterek czasem nie wytrzyma pokory i pokoju i się odezwie. Za to przepraszam, ale taka też zostałam stworzona. I czasem cieszę, czasem smucę.
Doszłam więc do wniosku, że nie motto, nie idea.
Zostało, że ja. Po prostu
Coś o mnie można przeczytać w reklamie lub kryptoreklamie na blogu, coś wyczytać z moich wpisów. Ale nie o tym chcę pisać.
A o czym? O sposobie na życie. Nie tylko moim, ale i wielu innych ludzi.
Mam takie szczęście, że mogę być w gronie takich ludzi, dwóch nawet czterech odrębnych środowiskach, które choć wzajemnie się nie znają, kierują się przesłaniem: po pierwsze pomagać.
Pierwsze środowisko - moja siostra i mój syn. Bez proszenia, wystarczy mina, westchnienie, zaciśnięcie szczęk jak już mocno ciężko i są z nowymi pomysłami, z pomocną ręką i ze wsparciem.
Drugie środowisko, to moi znajomi z fb. Z nazwiska nie wymienię, bo może nie chcą, ale są tu, skromnie milcząc, jednak czekający na każdy najmniejszy mój gest. I pewnie nie tylko mój.
Trzecie środowisko to mój zbór Ku Zbawieniu z pastorem Irkiem Dawidziukiem. Zbór prowadzi Stowarzyszenie Ku Dobrej Nadziei. O działalności można poczytać tu
http://kdn.bialystok.pl
Tu nikt nie patrzy na własne potrzeby. Cała siła, zaangażowanie i uśmiech skierowany jest ku potrzebującym.
I czwarte środowisko grupa MTW, której ideą jest pomaganie innym.
https://grupamtw.com/mlm/rec?usr=1135e9101fd208c118ed1ffe3d382403

Na czym polega ten sposób na życie?


A taki zwykły, prosty gest - podarować coś komuś. Napisałam prosty? Nie zawsze prawda? Nie zawsze ktoś umie dawać, nie musi. Nikt go nie zmusi. bo wtedy nie ma dawania, a wymuszenie. Wymuszenie dobre nie jest, więc skoro nie czuje takiej potrzeby, niech nie daje. Może sam coś dostanie, może nie, nie mnie to oceniać.
Jednak doszło do przykrej sytuacji w moim, nadal i wciąż, czwartym środowisku. Burzenie w środku. Wiadomo, w takim tłumie nie ma ludzi o czystych przesłaniach, znajdzie się ktoś, kto zechce zepsuć czyjeś dzieło, zniechęcić innych, spróbować wsadzić dynamit, wśród tych, którzy są nadal wierni swoim ideom. Po co? Z zazdrości? Ze złości, złośliwości, nudy? Żeby dokopać? Też.
Ale dlatego, żeby na czyjejś pracy budować podstępnie coś swojego? Ściągniętego?
Nie zrozumiem
Bez przyczyny, tak po prostu?
Ale wiem, że takie sytuacje też są potrzebne. To niestety bolesna, ale potrzebna też weryfikacja tzw. przyjaciół, współpracowników, znajomych. Zawsze ktoś się wykruszy, bo się zmęczy, znudzi, zniechęci. Ok. To pojmę. Niech odejdzie i życzę powodzenia w innych projektach.
Ale bez zaciętej złości, bezpodstawnej złośliwości.
Idź człowieku i buduj swoją przyszłość i nie burz czyjejś. I co ważniejsze czyjejś szansy na otrzymanie pomocy.
Idź swoją drogą i .. się nie odwracaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz