sobota, 19 kwietnia 2014

Sorry Jezu

Tak odczuwam podejście do świąt wielkanocnych
Słuchając radia, telewizji odbieram nieustannie wrażenie, że jesteś Jezu na którymś tam miejscu.
Tu, w kraju, gdzie ponad 80%, a może więcej społeczeństwa twierdzi, że wierzy w Boga, jesteś wciąż w kolejce do serc tych, którzy w Ciebie wierzą.
Dziś usłyszałam w radiu, redaktor pyta ludzi, z czym kojarzą im się święta wielkanocne. Odpowiedzi mnie zaszokowały: kurczaczek, mazurek, święconka, baranek, baba, pascha, lany poniedziałek. I nikt, dosłownie nikt nie powiedział - święta kojarzą mi się z symbolem męczeńskiej śmierci Jezusa, za nasze grzechy. Nikt nie odpowiedział.
Drogi Jezu najwyraźniej musisz poczekać na swoją kolejkę.
Bo wczoraj, kiedy wiele lat temu, w męce umierałeś za nasze grzechy, te, które były i te, które będą, za naszą ludzką niedoskonałość, w męce błagałeś Ojca, o odpuszczenie nam, ludziom, którzy po tysiącach lat, będą biegać po sklepach, sprzątać mieszkania, myć okna, zamiast, choć powinniśmy o tym pamiętać codziennie, to przynajmniej wtedy zdać sobie sprawę z tego Daru, który otrzymaliśmy.
Bo dziś, kiedy leżałeś w grobie, sprzątania ciąg dalszy i wyrwanie się do kościołów ze święconką, choć to przed każdym posiłkiem codziennie powinniśmy się modlić, dziękując Ci za niego.
Bo jutro, kiedy zwyciężyłeś (świadomie czas przeszły - bo to już dawno było) śmierć, aby w ten sposób udowodnić swoją moc nad śmiercią i grzechem, będziemy siadać przy stole i objadać się do granic wytrzymałości żołądka i oblewać procentowo hmm co właściwie Jezu, będziemy oblewać? Twoje zwycięstwo? Wątpię...
Także poczekaj Jezu, bo przecież musimy posprzątać, zrobić kilogramy jedzenia, postać w kolejkach, umyć samochody, zrobić się na bóstwa. Ale nie martw się Jezu, przecież wierzymy w Ciebie i Cię kochamy. Tylko poczekaj Jezu.
W ferworze świąt w telewizji, radiu i na ustach wierzących, nie słychać, o Twoim czynie Jezu. Bo kraj katolicki czeka na beatyfikację papieża (nie uznaję, litera mała świadoma). Bo to jest wydarzenie, także poczekaj Jezu. Ty zmartwychwstajesz co roku, papież raz święty będzie ogłoszony. Także poczekaj Jezu.
Poczekaj Jezu, bo od momentu świętego uznania ludzie będą się modlić do papieża, także możesz odpocząć Jezu. Nieważne, że w Słowie Twój Ojciec powiedział, żeby się modlić w Twoim imieniu, nieważne. Tak wierzą ludzie, w papieża. Myślicie, że przesadzam? Nie, nie przesadzam. Na własne oczy widziałam, że jakaś dziewoja napisała, że za swoją rodzinę modli się do papieża. Zapytałam ją, a gdzie jest Bóg w twoich modlitwach? Jest zbędny, obojętny? Odpowiedziało mi milczenie. Może i dobrze.
Także Jezu, sorry.
A raczej, ze smutkiem ogromnym mówię Ci - przepraszam Cię Jezu, za taką polską wiarę. Na 45 minut, w niedzielę, na chwilę.

A tak na święta i nie tylko


Przemyśleń mądrych, bo te święta to nie tylko zasiadanie przy stole

to znacznie ważniejszy czas


symbol nowego życia, tego lepszego, darowanego już dawno


wszystkim życzę zrozumienia i życia nowego


świadomości w podejmowaniu słusznych decyzji


mądrych wyborów

i wiary. Nie dwa razy do roku

codziennie, we dnie i w nocy

a święta to jedynie miły symbol

Dobrego czasu każdemu z osobna 

i Bożego błogosławieństwa



A ja? 
Dziękuję Ci Jezu

czwartek, 10 kwietnia 2014

Smoleńsk - czyli patriotyzm po polsku

No sorkiii, nie da się przemilczeć, nie da.
Rany jak mnie wkurza patriotyzm po polsku
Wiecie co mnie wkurza?
Nie, nie to, że komuś ktoś zginął w katastrofie i go opłakuje. Normalne, ludzkie, każdy tak ma
Nie, nie to, że się pamięta. W końcu było to jakieś wydarzenie, nieprzyjemne, porażające, bo była to śmierć, rozumiana jako nieszczęście dla tych, którzy tu pozostają. Normalne, ludzkie, większość tak ma.
Nie to mnie wkurza, nie to.
Co mnie wkurza?

Nasz polski patriotyzm
który objawia się na co dzień tak:
- rząd składa się z samych sk .....
- prawo jest do d...
- tu nie ma jak żyć, nie ma pracy
- Polska to zadupie
- tu nie opłaca się pracować, gdzie wyjeżdżamy?
- lekarze polscy zabijają
- ZUS banda oszustów
- podatki za wysokie
- płaca za niska
- brud, smród i ubóstwo
(nie znaczy, że ja mam klapki na oczach, ale ja nie afiszuję swojego patriotyzmu lub jego braku- ale o tym później)

Potem boom
Jakaś kolejna rocznica
Wszyscy razem, zjednoczeni
Żałoba tocząca się ciężkimi działami po chodnikach. Miny takie, że nie podchodź, a z ukrycia patrz, czy to pseudosmutek, czy prawdziwa złość.
Smoleńsk - ach i och, na życiu zaważyło Polaków, zmieniło ich wartości. Jasne...
to kolejny powód do:
- rozgrzebywania ran tych, którzy mają prawo do tęsknoty za swoimi bliskimi, którzy zginęłi
- do pokazywania, oooo to ten zawinił? Nie? Nie ten? Ok. O to pewnie ten zawinił!!!! Gdzie kamienie?? Rzucajmy, zabić gada, bo zawinił!!! Nie? Też nie ten? Ups, no nic, nic, masz tu chusteczkę, obetrzyj krew, sorki pomyłka. To kto zawinił? Oooo .... itd itd.
- święta o niepodległość - wszyscy prawie całują flagi umieszczone na balkonach i powiewające na wietrze. Bo my patrioty jesteśmy, u kogo nie wisi? Oooo u tego! Ten to siaki, owaki. Od dziś nie mówimy mu dzień dobry.
- święta katolickie (wielkie boom) jak my się wszyscy kochamy, bo święta bo. Tak, tak, naczynie dla wędrowca, na stole. Kto z was zaprosił bezdomnego, którego ominęliście idąc z choinką na swoją wieczerzę
Same dobre, same patriotyczne ludziska wokół mnie.

Złość was zalewa czytając mnie? Nie szkodzi, wy dobre ludzie, po chrześcijańsku wybaczycie. Nie zalewa, jakiejś części nie, bo albo myślą podobnie, albo nie zajmują się samosądami tylko szukają własnych wartości niezależnych od tego świata, tych ludzi, nakazów, przykazów, tradycji.


Nie jestem patriotką?
Może.
Może nie jestem. Wiem, za co Polskę kocham. Za jej piękno geograficzne, za mój Wasilków, za jego życzliwych mieszkańców, za las, przy którym mieszkam, za czyste powietrze. Za swój język, o który staram się dbać. Za ludzi niezakłamanych, ale z wiarą patrzących, za ten swój przystanek na ziemi. I za widzenie tej polskiej prawdy, która czasem wkurza, ale też i kształtuje. Moje wartości i moje życie.
Dziś jest 10 kwiecień 2014. Jaki to dzień?
JAK CO DZIEŃ

niedziela, 6 kwietnia 2014

Gdyby Bóg oceniał nas, jak my oceniamy innych byłoby nam ciepło

Nie, nie dlatego, że niedziela. Nie dlatego.
Dlatego, że ciągle są dyskusje, a ja mam chwilę czasu.
Ktoś, niedawno umieścił na fb słowa Ireny Sendlerowej.



I oczywiście euforia, że wielki człowiek, że mądre słowa.
Byłyby, gdyby nie pierwsze zdanie.
Z resztą się zgadzam w 100%
Zgadzam się też, że Irena Sendlerowa, zrobiła dużo dobrego.
Jednak te słowa, krzywią mi jej obraz.
Bo słowa te nie są dobre, oceniły kogoś, a człowiek nie ma takiego prawa.
Czy .. a nie, nie czy, bo odpowiedź będzie taka: tak, jestem dobrym człowiekiem.
Inaczej.
Nikt z nas nie posiada takiej wiedzy, żeby podzielić ludzi na dobrych i złych. Bo liczy się to, co jest w sercu człowieka.
Kiedy widzisz kogoś, kto klnie, złości się, rozbija szklanki, może kogoś w złości uderzy, źle powie - powiesz, on jest zły. Ale nie wiesz, że może to jest ktoś, kto jest krzywdzony, że dowiedział się czegoś, z czym sobie nie radzi, że został zraniony tak, że ból psychiczny jest nie do wytrzymania, Że chwilę wcześniej dał komuś głodnemu jeść, że pożegnał się z dzieckiem, które umarło w hospicjum, że dowiedział się o swojej chorobie, czyjejś krzywdzie. Nie wiesz tego. Widzisz jego zachowanie i wydajesz wyrok - on jest zły.
Kiedy widzisz kogoś, kto uśmiecha się, daje kwiaty, obiecuje pomoc, mówi piękne słowa, pocieszające, podtrzymujące na duchu, głaszcze po głowie - on jest dobry. Ale nie wiesz, że może, gdy nie widzisz, wyciera z obrzydzeniem rękę po Twoim dotyku, że mówi o Tobie, on jest "śmieciem" i ciągle wpada w bagno i ja muszę go wyciągnąć z kłopotów, bo jestem dobrym człowiekiem, że wypomni pomoc, którą Ci oferował, w taki sposób, że opadniesz z sił. Nie wiesz tego. Widzisz jego zachowanie i wydajesz wyrok - on jest dobry.
Kiedy patrzysz w lustro to mówisz sobie: jestem dobry, wierzę w Boga, robię dobre uczynki, pomagam, jestem najlepszy w tym, co robię. Mówisz - jestem dobrym człowiekiem. Ale nie wiesz, że za chwilę może znajdziesz się w takiej sytuacji,  że nie pozwalając na krzywdę, zrobisz coś, czego sam nigdy byś nie powiedział, że zrobisz, że skrzywdzisz bezmyślnie, że obrazisz kogoś, czy urazisz. Nie wiesz tego. Widzisz swoją twarz i wydajesz wyrok - niewinny.
Jest takie przysłowie, Beczkę soli zjesz a nie poznasz się na człowieku.
Nie poznasz się na człowieku - więc nie wydawaj wyroku dobry - zły, winny - niewinny
Nie znasz samego siebie, nie znasz swoich zachowań w chwilach niespodziewanych .

Proponuję obejrzeć ten film: Miasto gniewu. Tam są pokazane różne oblicza jednego człowieka i powiedz: który z nich jest dobry, a  który zły?


Ty nie wierzysz w Boga, jesteś nikim a ja to wierzę i jestem dobrym człowiekiem.

Odwieczna walka.
Odwieczne argumenty, bo ty to jesteś poganinem, nie wierzysz, ale ja jestem fajny, chodzę do kościoła, nie jem mięska boo ja wierzę w Boga.
Współczuję Ci Boże, że tego słuchasz. I podziwiam, bo mnie osobiście się nóż w kieszeni otwiera.
Wiem, powinnam na podobieństwo, nie pozwolić, żeby trafiał mnie szlag.
Ale trafia.
I zawsze trafiać będzie, bo nie cierpię, jak ludzie się wywyższają. Że  czują się lepsi od innych, że oceniają, że gadają, że ktoś nie czyta Biblii, choć sami znają ją wyrywkowo, a nie całą. Że mogą powiedzieć, jestem dobrym człowiekiem, a ty jesteś śmieciem.
Jaka to wiara?
Silna!
W co?
W samego siebie niestety. Własną niezawodność, nieomylność, dobroć, bycie lepszym od innych. Silna wiara i niezłomna.
Szkoda, że ludzie tak nie wierzą w Boga, niełatwo byłoby wtedy ich złamać.


Skąd wziął się ten temat?
Ot, tak, dziś - mój ... a to właściwie inny temat.
Inny powód: dyskusja na temat diety wegetariańskiej. 
Bo kto nie je, to wierzy, kto je ten nie wierzy
tak, ja nie wierzę, że są tak wąskotorowi ludzie, którym takie coś się zalęgnie w mózgu i jeszcze mają czelność komuś zarzucać niewiarę. 
I to mówi ta sama osoba, która uważa, że Jezus urodził się w sekcie. 
I ja nie czytam Biblii, bo tam napisano nie zabijaj.
Owszem, nie zabijaj, co wcale nie oznacza nie jedz.
Swoją droga, ciekawe czy ta dziewczyna nie zabiła komara, który ją użarł. 
Zabiła???? OOOOłłłł nołłłłł
Ona nie wierzy w Boga!!!!
Morderczyni komarów!!

Pozwolę sobie zacytować
Nie chodzi o to, że ja czytam Biblię, czy jej fragmenty, a ktoś nie, albo po troszkę.
Chodzi o to, jeśli chcesz dyskutować - nie krzycz, nie obrażaj, nie rób się za autorytet, nie podawaj źródeł, których nie znasz, albo znasz ot tak, dwa słowa, bo powiedział Nie zabijaj.
Tak a propo jedzenia / niejedzenia mięsa Bóg podzielił zwierzęta, na te, które człowiek jeść może i na te, co nie może.
Na pewno nie przykazał, chcesz zjeść zwierzę to się nad nim znęcaj.
Na pewno nie przykazał, jeśli nie jesz mięsa, nie wierzysz we Mnie
Na pewno nie przykazał, jeśli jesz mięso, nie wierzysz we Mnie.
I przypasowywanie  diety do wiary - to po prostu IGNORANCJA