wtorek, 25 marca 2014

Młoda duchem, młoda ciałem i tylko rocznikowo mało pasuje

Niby kobiety o wiek się nie pyta
niby zawsze młoda jest kobita
niby starość nigdy kobity nie dopada
niby zawsze z iskrą patrzy na sąsiada
niby
a ja
mówię, ile lat mam
jeśli kogoś przeraża, to trudno
jednak ze mną nie jest nudno
kto pozna o roczniku zapomina
choć rocznik jak w przypadku wina
szlachetny jest i balsamiczny
jak cud miód dziewczyna


ot taki wierszyk na okoliczność przed chwilą się stworzył.

Hm, czasem mnie zastanawia, skąd się biorą takie poglądy? Kobiety nie wypada pytać o wiek? A kogo wypada w takim razie? Mężczyzn? A dlaczego? To może nikogo nie pytać, tylko dyskretnie wgapiać się w dowód lub pesel i liczyć w głowie lub na kalkulatorze ile kto ma lat.
Takie ustalone zasady nie zawsze są mądre, prawda?
:D :D jestem pewna, że teraz przytaknęli mi sami panowie, bo panie powiedziały: nie pyta się bo tak.
No tak, argument powalający, nic dodać, nic ująć.
Ja czekałam na swoją 40, do 40 lat, moje życie nie było udane, chociaż... jestem za nie wdzięczna, ponieważ jestem tym, kim dziś jestem. 
A mogło mnie nie być
Albo wcale, albo już
Lecz jestem i wiecie co? Czekałam, żeby 1 lutego powiedzieć sobie - teraz będzie życie dobre. Nie nudne, nie smutne, nie spokojne (nie, nie to nie błędy ortograficzne), ale ok mogę napisać tak nie: nudne, nie: smutne, nie: spokojne, ale moje. Moje i mojego syna, który zaczyna swoje życie prawie dorosłe. Ale bez poczucia ciągłego niebezpieczeństwa, bez bezradności, bez osaczania. 
Czuję się silniejsza, walcząca już z powodzeniem i wiarą w powodzenie. 
Wychodzę z kłopotów, czasem samodzielnie, czasem z pomocą 
Mam wspierających ludzi, tych nieżyczliwych błogosławię i niech się do mnie nie zbliżają, bo charakter mimo złagodzenia, nadal pozostaje mocny. Nie mam zamiaru go zmieniać bardziej. Życie nauczyło mnie instynktu samozachowawczego. 
Wciąż pozostaję spontaniczna i w złości i w gniewie i radości.
Na przekór niesprawiedliwości 
nie chowam się, gdy coś się dzieje. Z przydomkiem Warrior i lokalna patriotka, bo zakochana w miejscu zamieszkania. 
Nie milcząca, ale i nie krzycząca. 
Ani ideał, ani zły przykład. 
Taka po prostu - ja. 







sobota, 22 marca 2014

Uparcie i skrycie ...


Uwielbiam tę piosenkę.
I to wykonanie - Edyta Geppert hmmmm
Ale ja nie o tym
Bardziej to wytłumaczenie, tego, że nie piszę tak często jak kiedyś
Spojrzałam na swoją statystykę, kiedyś miesięcznie 44 wpisy i zawsze coś do powiedzenia
W marcu 1
Naprawdę chciałam, czasem słów brakowało, rzadziej tematu, najczęściej brak czasu
Pracuję naprawdę intensywnie 7 dni w tygodniu po 16 godzin.
I co?
Za dużo według prawa
Zabrali mi alimenty z funduszu alimentacyjnego. Za dużo zarobiłam
I tak się zastanawiam
Jak to działa? Zamiast zachęcać do zarobku, samodzielności i wspierania, w jakikolwiek sposób - naprawdę nie musi być finansowy, to pismo z MOPS - badanie sprawy, czy nie wzięłam bezpodstawnie. Nie, nie wzięłam - zadzwoniłam powiedziałam, że wyszłam za widełki i wiem, że to wyklucza mnie z funduszu. Nie zrozumcie mnie źle. Babkę w MOPS-ie mam świetną, za każdym razem na telefon nawet radzi. Niestety, prawa nie przeskoczy,
Czyli co? Ktoś może mi powiedzieć, po co dzwoniłaś, po co się przyznawałaś, owszem, ale potem mam drżeć za każdym razem, jak listonosz przynosi polecone? Nie, dziękuję, bez tego mam mega adrenalinę. Bez kombinowania.
Więc? Mniej pracować i brać siedząc i pachnąc? Też mnie nie urządza, skoro ktoś daje mi zarobić, to dla 500 zł, mam udawać, że tak nie jest?
Też nie
Więc pracuję i nie mam czasu na wpisy na blogu
Świetne jest prawo swoją drogą. Zarabiam uczciwie, a co chwila jakieś wezwania do zapłaty - bo jak nie to wioska rozstrzelana. Bo przecież padnie ZUS z głodu, Spółdzielnia, która zgodziła się na wpłacanie na raty i nagle niespodzianka wezwanie bo jak nie .. to ręka noga mózg na ścianie. I tak to załatwię po swojemu, na miarę swoich możliwości, ale po co mam to załatwiać, skoro już to załatwiłam? Dla mnie bezsens, ale muszę zareagować i udowodnić, że co miesiąc wpłacam.
Kto mnie zna, wie, że załatwię, nawet jakbym miała zrobić jednoosobową pikietę. Chociaż może obejdzie się bez "rozlewu krwi" - czarny żarcik oczywiście.
Wiecie, co najbardziej mnie wkurza?
Nie to, że ja za coś mam płacić. (Przypominam, że pracuję na umowę o dzieło - każda złotówka jest zarobiona, nie mam podstawy pensji i jestem samotną matką). Tylko to, że mój były mąż, mimo wyroku, że ma płacić 500 zł alimentów miesięcznie, nie płaci. A według prawa - mimo, że i ja i MOPS, zawiadamialiśmy prokuraturę, że jest to przestępstwo (przestępstwo niealimentacji), były mąż nie płaci, nie dlatego, że nie chce, ale dlatego, że nie jest w stanie.
Dlaczego? Bo jest BEZDOMNY I BEZROBOTNY
Nikogo nie obchodzi, że mam nagranie, w którym mówi dokładnie, jak wygląda mieszkanie, które wynajmuje, mówi, za ile wynajmuje, mówi, ile godzin pracuje, ile za godzinę i ile za miesiąc. Pracuje na czarno, bo poluje na niego komornik, który ma ściągnąć alimenty.
Prokuratura twierdzi, że to biedny miś a ja to harpia
W każdym razie, nie daruję temu misiu. Temu misiu, który zadłużył się alimentacyjnie na 9.000 zł


Rzecznicy i praw dziecka i praw obywatelskich nie zareagowali? Nie szkodzi, w takim razie się przypomnę
Zareagowały ... no właśnie .. jak dojdzie do skutku dam znać.
Więc kocham cię życie, bo nauczyłeś mnie, jak się nie poddawać
Jak wierzyć
Jak walczyć
Cieszyć się i doceniać piękno wśród bezsensowności
Dam radę, nie jestem sama
I dziękuję za cięższe chwile, bo uczę się nie być bezradną


I kto mi podskoczy?

niedziela, 2 marca 2014

Konkurs na najpiękniejszy plastik fantastic?

Dziś oglądam program Sablewskiej sposób na modę
Duuuużo słyszałam na temat Sablewskiej, bardzo dużo, ale jednak jakoś nie zgadzałam się z opiniami o niej, z tymi negatywnymi.
Słucham ją i obserwuję, coś było przemycone, wiem, że przeżyła tragedię. Moja sympatia do niej wzrosła.
Ale ja nie o tym.
Skąd tytuł plastik fantastic?
Jest taki program, przepraszam, że nie pamiętam tytułu - coś Być łabędziem, czy coś w tym stylu.
O, raczej w tym stylu, choć niewiele się pomyliłam - łabędziem być. Biedny łabędź swoją drogą
Nie mam pamięci do czegoś, co mi się nie podoba
Trafiają tam kobiety, które czują się brzydkie, są na pewno zaniedbane. Ale czy brzydkie? Nie wiem i nie wiem tego do końca.
Dlaczego nie wiem i dlaczego mówię o programie Mai?
Już wyjaśniam
Spójrzcie na to:


Ok, zgadzam się, kobiety są nieco zaniedbane. Ale
to co z nich robią??? Sorki, dla mnie nie ma tam nic, oprócz plastiku, botoksu, silikonu. NIC NATURALNEGO. Nic prawdziwego, Same Barbie. Nawet uśmiechy na tyle poszerzone, żeby szwy nie pękły
I biorą udział w konkursie, która najpiękniejsza? Co tu się ocenia?
Urodę kobiet? Czy wytwory (przeważnie chore wytwory) lekarzy chirurgów?
Dla mnie szybciej to. 
Nie rozumiem piękna w takim razie
Gdzie jest piękno? Jak nie wycięte skalpelem, nie ma piękna?
A co z psychiką kobiet? Jestem piękna bo mnie przerobili?
Uuuuch!
I Maja i jej program, zresztą nie tylko Mai program
Trafiają tu kobiety, których uroda jest uzewnętrzniana, a nie zmieniana sztucznie
Spójrzcie

Kobieta trzydziestoparoletnia, która z miłości dla dzieci, żeby mieć na jedzenie, sprzedawała własne ciało. Jej cierpienie, upokorzenie odbiło się na jej twarzy. Tam było widać łzy i jej obrzydzenie do siebie. Po metamorfozie w oczach postanowienie - koniec z tym.


Dziewczyna kaleka, jeżdżąca na wózku, która chciała zmienić się przed ślubem. Jej marzeniem była suknia z długim trenem. Dla mnie osobiście była piękna już przed metamorfozą. Ciepła, jasna, pełna miłości. Metamorfoza zakończona ślubem w sukni z trenem

Co jest piękne? 
One. Kobiety. Które pod wpływem nożyczek fryzjera i pędzla do makijażu wychodzą inne, piękne, zmienione. Każda kobieta, która coś zmienia w swoim wyglądzie, zrozumie to, o czym mówię. To nie bajka. To rzeczywistość. 
Może to miałam na myśli, nie. Stop! To miałam na myśli, gdy dawałam tytuł swojego ebooka
Piękno kobiety


Piękno kobiety, a nie wytworu skalpela i chorej wyobraźni amerykańskich chirurgów plastycznych.
Możecie się ze mną nie zgadzać. Oczywiście, nie muszę mieć racji
Takie jest moje przekonanie.
I tego będę się trzymać.
Bo piękno jest piękne, gdy jest naturalne.