czwartek, 17 października 2013

Ludzie a wśród nich Człowiek

Często mi przychodzi do głowy takie powiedzenie: Ludzie ludziom zgotowali ten los.
Skąd bierze się zło na świecie?
Od człowieka. Kto inny jest za to odpowiedzialny?
Człowieka, który został stworzony na podobieństwo Boga.
Dlaczego więc, ten, którego powinniśmy kochać jak bliźniego swego, potrafi zabić z okrucieństwem drugie życie?
Wiem, trudno kochać takiego człowieka, rozumieć go, tolerować. Ja też nie potrafię.
Jak można obdarzać go, choćby obojętnością? Obojętność to też w tym przypadku pozytywne odczucie, zwłaszcza, kiedy chodzi o kogoś kto zabija.
W przeszłości mieliśmy wiele do czynienia z okrucieństwami zadanymi ręką drugiego człowieka. Czy rozpamiętywać? Wracać do złych wspomnień? Nurzać się w nienawiści? Pałać chęcią odwetu? Czasem się chce. Odpłacić tym samym, żeby poczuł ból, upokorzenie, strach, wściekłość.
Ale czy jednak wtedy, my nie staniemy się tacy sami jak on?
Ciężkie są te sprawy, trudne do zrozumienia.
Wtedy trudno być chrześcijaninem. Wybaczyć jak naucza Bóg. Nadstawić drugi policzek.
Och ciężko.
Czasem nie potrafię, przynajmniej nie od razu. Zostawiam, staram się nie myśleć. Skupiam się nad czymś innym. Nad czym? Nad antidotum tej trucizny, która podstępnie wtłacza się do serca zatruwając myśli. Przed nienawiścią ratuję się szukając dobra w innych.
Czasem się mylę. To, co ja uznam za dobro, jest czyjąś grą. Ktoś chce, żebym uwierzyła, że jest dobry, pomocny i można na nim polegać. Za długo to nie trwa, bo kto, kto nie chce być w porządku wobec innych, wytrwa w swoich słowach? Dlaczego daję się oszukać? Bo za mocno chcę, za bardzo szukam.
No cóż, nie szkodzi. Nauczyłam się mocno nie przeżywać. W końcu nie ja dostanę za to prztyka w nos prędzej czy później.
Na szczęście, nie zawsze tak jest.
Często jest tak, że wśród szarego tłumu, z zaciśniętymi ustami, zwężonymi oczami wyróżnia się ktoś, kto chętnie wyciągnie pomocną dłoń, wesprze uściskiem ręki, spojrzy życzliwym spojrzeniem, uśmiechnie się. Dzięki której, można poczuć, że nie warto skupiać się na nienawiści. Szkoda na to czasu i energii. Należy wziąć tę osobę za rękę i bacznie rozglądać się dalej.


bo tam, w  tłumie należy szukać czegoś innego. Kogoś, kto potrzebuje pomocy i kogoś, kto tę pomoc umie dać. 
Bez proszenia, czczych obietnic, wielu słów. Wystarczy tylko, że zrzucisz swój ciężar i pozwolisz sobie pomóc. Potem Ty pomożesz innemu, a on innemu i tak dalej. 
Rozejrzyj się jeszcze raz. Jesteś pewny, że to ten sam tłum, otaczał Cię jeszcze przed chwilą?
Jeśli tak - szukaj dalej
jeśli jednak coś dostrzegasz - nie rezygnuj, zatrzymaj się, wsłuchaj się, wypatruj.
 Jestem pewna, że nie będziesz samotny wśród tłumu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz