niedziela, 15 września 2013

Tolerancja - nasze / wasze drugie imię

Czy jesteśmy tolerancyjni?
Hmm, często padające pytanie, prawie tak samo często pojawia się odpowiedź - Tak, jestem tolerancyjna / tolerancyjny.
Należę do grupy fb Normalny Białystok, który gromadzi w sobie grupę tolerancyjnych Białostoczan, którzy pod swoją opiekę wzięła cudzoziemców mieszkających na stałe lub na czas określony na Podlasiu. Tak. Należę do nich, bo dla mnie to, że ktoś jest innego koloru skóry, mówiący w innym języku i innego wyznania, nie jest kimś gorszym.


Jest człowiekiem, więc czym się różni ode mnie? Może jest nawet lepszy ode mnie? Bo jest bardziej pomocny, odważny, współczujący. A może jest taki sam jak ja pomocny, odważny, współczujący. Ma wady i zalety jak każdy.
Tolerancja ... . Hmm tolerujemy różne kolory skóry, tolerujemy różne orientacje seksualne (pod warunkiem, że jest to tam gdzieś, im dalej tym lepiej), zdarza się, że tolerujemy inne wyznanie religijne (to już powiedziane z dość dużym wahaniem). Prawie nigdy nie tolerujemy odmiennego zdania i widzenia Boga, świata i swego miejsca na ziemi.
Istnieje dużo badań, danych statystycznych, które mierzą w długości, w wysokości, w szerokości geograficznych. Pytania są starannie przemyślane, wyniki dokładnie wyliczane i bum - mamy odpowiedź. W większości jesteśmy tolerancyjni.
Owszem badania mają swój sens, cel i nie umniejszam zasług tych, którzy się nad tym głowią. Ale czy zawsze dane statystyczne oddają rzeczywistość? Dają czystą i najprawdziwszą odpowiedź?
Nie zawsze, więcej nawet prawie nigdy.

Jak więc sprawdzić, czy jesteśmy tolerancyjni? Wystarczy rzucić jakieś hasło, np na fb. Przykład? Proszę bardzo dzisiejszy. Wielkie larum bo pali (palił się?) kościół św. Wojciecha w Białymstoku. I gorzkie żale na forum, setki zdjęć, jak wieża płonie, komentarze uderzające w strażaków, że nie gaszą tak jak powinni, że taki piękny budynek, że ach, że och... Naokoło pełno gapiów, wszyscy z komórkami pstrykają zdjęcia. Wydarzenie roku.
Tylko jedno małe, pojedyncze zdanie i to rzucone przez kogoś skromnie - ofiar w ludziach nie było.
Ofiar w ludziach nie było? To nie ma o czym mówić. Gdyby się okazało, że ktoś ucierpiał to zainteresowanie by wzrosło. Uch, gdyby się okazało, że ucierpiał kierownik mszy - ksiądz, wtedy współczucie wzrosłoby do granic wytrzymałości.
No litości ludzie. Co jest dla was ważne, że kościół się pali? Czy, że nikomu nic się nie stało? Dla mnie to drugie. Kościół to budynek, nawet jeśli ładny, nawet jeśli zabytek, ale budynek na litość boską. Tak wiem, zaraz mnie zaatakują, że to dom Boży. Nie, nie dom, To budynek. A jeśli wciąż uważacie, że tylko tam jest Bóg, to co? Spłonął Bóg w wieży kościelnej, czy uciekł razem z ludźmi? Ulotnił się?
Już kiedyś pisałam w co wierzę, w Kogo wierzę. Ale powtórzę, bo przecież skoro już nie jestem katoliczką to jestem niewierząca. Wierzę w Boga, który jest żywy i jest zawsze PRZY MNIE w każdym miejscu i momencie, a nie w kościele, który płonie lub nie.
Ok, zapytacie, co ma wspólnego ten temat z tolerancją. Otóż ma.
Wystarczyło się odezwać na forum. I to naprawdę niegroźnie, bo ludzie nie lubią jak inni są odmiennego zdania. Powiedziałam tylko, że jeśli chodzi o architekturę, to mi się nie bardzo podoba i że bardziej mnie rusza, kiedy palą się mieszkania i płonie to, co ludzie dorobili się w ciągu życia.
I nagle BUM! Tolerancja znika. Jak, a co tam adekwatnie do tematu, jak ogień na zdmuchniętej zapałce. W miejsce tolerancji w sposób magiczny pojawia się solidarność. I to jaka solidarność - pełna jadu, złych słów, złośliwości i wulgaryzmów. Bo odważyłam się mieć inne zdanie niż inni.


Czy jesteśmy tolerancyjni?
Sami sobie odpowiedzcie na to pytanie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz