czwartek, 26 września 2013

Decyduję się na....

Jak trudno nam podejmować decyzję.
Nieważne, czy jesteś osobą, która szybko decyduje się na dane rozwiązanie, czy przeciwnie, każda decyzja jest rozważana, ba wałkowana setki razy. Nieważne, bo i tak zawsze zostaje wątpliwość, czy dobrze zrobiłam / zrobiłem. Jeśli nawet nie od razu to zawahanie zaistnieje, to i tak kiedyś się pojawi.
Niestety, życie składa się z ciągłych decyzji. Cały czas decydujesz co i kiedy zrobisz.


Czasami mówią: pierwsza decyzja jest najlepsza. Nie zawsze, bo przecież zdecydujesz się pójść na uczelnię, kierunek, czy do pracy, której potem nie lubisz, nie umiesz się odnaleźć. A przecież była to pierwsza decyzja. Nie można powiedzieć, która decyzja jest na pewno dobra a która na pewno zła. Weryfikuje to życie. Ważne jest to, żeby nie siedzieć, nie rozstrząsać na zasadzie, a gdyby wybrał / wybrała to inne rozwiązanie byłoby dobre. Możliwe, ale także tak samo jest możliwe, że nie.
Nie siedź więc i nie rozważaj na próżno, bo stracisz czujność, zagubisz się przed kolejną decyzją. Wpadniesz w panikę, że nie umiesz dobrze pokierować swoim życiem. Umiesz, tylko czasem zadziałaj spontanicznie, czasem, gdy masz uczucie, że stoisz nad czarną otchłanią, zatrzymaj się, weź głęboki oddech i zajmij się chwilowo czymś innym. Z czasem przyjdzie rozwiązanie. Ważne jest to, żeby nie podejmować decyzji w nerwach. Ponieważ wtedy może się okazać, że prawdopodobieństwo wybrania dobrej decyzji dla Ciebie jest mniejsze niż trafienie "szóstki"


Ja mam swój sposób na podejmowanie decyzji. Nie zawsze skuteczny, ale często a to już jest coś we współczesnym świecie. Jeśli chcesz, posłuchaj i zastosuj. Jeśli nie, też masz prawo. To Twoja decyzja. Podjąłeś / podjęłaś ją. Jesteś krok do przodu. Widzisz? Umiesz :)
Mam podjąć decyzję, czy postąpić tak, czy tak. Najpierw odrobina relaksu. Wybieram sobie muzykę, która daje mi energię, ale oczywiście, kto co lubi. 



Następnie w myślach (możesz to zrobić naprawdę, ja teraz już jako wprawiona w boju, mogę robić to w myślach) każdą decyzję, którą mam podjąć "rozkładam na części pierwsze", wszystkie za i przeciw. Potem sumuję, gdzie jest więcej plusów a gdzie minusów. Wiem, powiecie nic nowego. Oczywiście, nie odkryłam Ameryki. Jednak to jest pierwsza część podejmowania decyzji. Ta łatwiejsza.


Ta trudniejsza wymaga więcej czasu, skupienia i ciszy. Po prostu wsłuchuję się w siebie. Żeby było łatwiej to sobie wyobrazić, porównam swoje decyzje do jabłka i gruszki. 


Biorę do ręki jedną decyzję (jabłko) i wczuwam się w siebie, analizuję swoje wrażenia. Zakładam, że wybrałam jabłko i słucham, czy jest mi dobrze, czy jestem spokojna, zadowolona. Potem biorę drugą decyzję i robię to samo. Możesz powiedzieć, że nie masz aż tak wiele czasu, ale uwierz mi, opis tego sposobu jest o wiele wolniejszy niż podjęcie decyzji. Przecież umiesz określić jak kiedy czujesz się spokojny, podekscytowany. A z czasem będzie Ci to przychodzić zdecydowanie szybciej.
Teraz muszę podjąć decyzję, czy umieścić ten wpis na blogu? Uczucia są różne, bo wiem, że część z was, nie zgodzi się z moim przepisem na podejmowanie decyzji. Ale wiem też, że kilka osób tego się ode mnie nauczyło i stosuje. Może więc, ktoś jeszcze skorzysta? A może ktoś będzie miał do mnie pytanie czy prośbę, żeby mu pomóc?
Moja decyzja: publikuję. 
A dziś życzę Wam, żeby wszystkie decyzje, które podejmiecie były dobre. 
Miłego dnia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz