środa, 30 września 2015

Schronisko dla psów w Białymstoku - schronisko czy więzienie bez szans na wyjście?

Wydawałoby się, że schronisko kojarzy się ze schronem, bezpieczeństwem. Schronisko dla psów - wzięcie psa pod opiekę, zadbanie o jego bezpieczeństwo, opieka, sterylizacja, socjalizacja i szukanie domu.
Hmmm, okazuje się, że jest to jedynie teoria.
Zanim przejdę do dalszej części zaznaczam z całą odpowiedzialnością:
Informacje, które podaję są całkowicie i stuprocentowo zgodne z prawdą. Nie są dyktowane niechęcią, ani innymi emocjami negatywnymi. Sprawdzone przez Stowarzyszenie Happy Dog w Białymstoku i wolontariuszy,
Wydarzenie z dnia dzisiejszego:
Pięknie, schronisko zadbało o pomalowanie klatek dla psów w kolorze zielonym. Wspaniale prawda?
No, niekoniecznie. Okazało się, że razem z klatkami zostały pomalowane psy.
Uśmiechacie się? Niesłusznie. Bo to śmieszne nie jest. Jest to powód gdzie najdelikatniejszym gestem może być popukanie w czoło. Psy uwięzione w klatkach - bo czy ktoś wytłumaczy, dlaczego właśnie na czas malowania psy nie zostały wyprowadzone przez wolontariuszy bądź pracowników schroniska na wolny teren?
Odpowiem dlaczego: pracownicy nie mieli na to (prawdopodobnie) ochoty, a wolontariuszy na teren schroniska się nie wpuszcza.
Z moich informacji wynika, że powodem nieadoptowania jednego z psów przez ludzi, którzy pokochali przybłędkę na tyle, żeby dać mu dom, psa nie dostali, ponieważ ... pies jest za stary na adopcję.
Gdyby nie dobre serce i wielki upór Prezesa Stowarzyszenia Happy Dog, który jest gotów stoczyć bitwę na śmierć i życie w obronie każdego czworonoga, pies prawdopodobnie umarłby w schronisku. Po co ratować i adoptować? Pies jest stary.
Wolontariusze -
uświadamiam nieświadomych - osoby, które bezpłatnie chcą zajmować się i socjalizować psy, bądź chociaż je jedynie wyprowadzać i poczęstować dobrym słowem spragnionego miłości psa,
 nie są wpuszczani na teren schroniska.
Zamknięcie psa w klatce, bez styczności z człowiekiem, wolną przestrzenią, z innymi psami, powoduje wycofanie psa. Pies dziczeje i powoli przestaje się nadawać jako pies adopcyjny. Czasem robi się agresywny, czasem kończy psią depresją i powoli umiera jego serce. Pies odchodzi niekochany, zapomniany i prawdopodobnie z jego śmierci cieszy się personel schroniska. W końcu jeden kłopot mniej prawda?
Na czym polega problem? Dlaczego schronisko nie chce korzystać z darmowej pomocy dobrych ludzi, których celem jest znalezienie odpowiedniego domu dla psiaka, zanim on zgaśnie za kratami. Za co skazany jest ten pies? Nie dość, że ktoś bezprawnie wydał na niego wyrok posadzenia na kratki, to jeszcze wciąż dostaje odmowę wcześniejszego zwolnienia?
Czym kieruje się schronisko, które jak widać schroniskiem nie jest?

Kochani apel

Proszę o rozgłaszanie tego problemu. O jakiś pomysł, żeby przebić niezrozumiały upór schroniska i miasta Białystok? Może ktoś jest w stanie pomóc? Te psy już cierpią za ludzką głupotę i okrucieństwo. Nie pozwólmy na więcej krzywdy. Uratujmy chociaż ich świat, skoro całego świata zmienić nie można.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz