sobota, 1 lutego 2014

Urodzinowe podsumowanie

Miałam napisać podsumowanie już wczoraj. Wszakże lata świetlne temu urodziłam się po północy. Prawo miałam, jednak podsumowanie byłoby łzą podszyte.
Całe szczęście się powstrzymałam i dobrze zrobiłam. Bo dziś ... choć fizycznie sama (syneczek wczoraj wyjechał na obóz snowboardowy) czuję prawdziwe ciepło. Nie dość, że ogrzewa mnie słoneczko zza szyby i udaje, że upał na dworze, to jeszcze ciepło od ludzi i same dobre wiadomości.
Dawno nie miałam takich urodzin.





 Czuję się po prostu szczęśliwa i spokojna. Nie przeszkadza mi, że za chwilę znów usiądę do pracy. Cieszę się, że ją mam.
Dziś od rana życzenia. Od mojej ukochanej siostry, od ukochanego syna. Od rodziców, ba, nawet usłyszałam, że są ze mnie dumni. Co prawda po tym, kiedy powiedziałam, ile zarobiłam i że zaczynam współpracę z wydawnictwem, ale jednak. Życzenia też były piękne. Choć i tradycja musiała się powtórzyć - żebym szukała pracy na ubezpieczenie zdrowotne. Wiem, szukam, nie znajduję. Więc cieszę się z tego co mam.
Dostałam dziś też piękny prezent od Boga, cudną pogodę. Wykorzystałam to i poszłam z Nutą do lasu. Doładowałam akumulatorki,
Zadzwonił do mnie też mój Przyjaciel, z którym wczoraj się popstrykałam nieco. Ale już jest ok. Ten telefon to prawdziwy dar. On tak nie lubi rozmawiać przez telefon, więc dla mnie to potęga, że usłyszałam życzenia złożone właśnie tą drogą.
Życzenia od ludzi na fb. Takie szczere, z prawdziwym uśmiechem. Nie szkodzi, że pisane. Czuję życzliwość, a że napisane, to zostaną na zawsze. Mam dowód, że były :)
O nawet google prezencik mi zrobiło


To tyle z dzisiaj. Czas na podsumowanie całego roku, kiedy to postanowiłam zerwać się ze smyczy i zerwać z twarzy kaganiec.
Wiadomo życie jak życie. Raz do płaczu, raz do śmiechu. To, co zamierzyłam mimo drutów kolczastych, wypominań, wyrzutów i innych nie poddałam się, nie zeszłam z wybranej ścieżki. 
Przyjaciele - życie zweryfikowało. Jedni odeszli bezpowrotnie, inni trwają i wspierają, inni pojawiają się i znikają. Każdemu z nich dziękuję - za nowe lekcje życia, może czasem było ciężko, czasem gorzko, to jednak dało w końcu pokój w sercu.
Odnalazłam swoje miejsce i rodzinę nie krwią spokrewnioną, ale wiarą.  Tam mam przyjaciół, którzy mówią - jak czegoś potrzebujesz mów - poradzimy
Siostra i syn - tu się nie zmienia. Trwalsze to od stali. Więzi nie do rozerwania. Zawsze przy mnie. Z gestem, słowem i sercem.
Nowe zadania - pomoc, którą lubię ofiarować, akcja, która dała szanse na lepsze życie braciom mniejszym, zależnym od gestu człowieka
Wdzięczność - słowa: Dzięki Tobie ... dla mnie skarb największy
Praca - choć na umowę o dzieło, to jednak u dobrego zleceniodawcy, który choć wymaga, liczyć na niego mogę. Nowe szanse, pootwierane drzwi - wystarczy wejść i spróbować. Jak się uda - skorzystać. Nowe wyzwania.
Wiara wzmacniana wciąż mimo czasem ciężkich chwil. Chwil, które uczą jak żyć. Uczą pokory i czerpania szczęścia z najmniejszego nawet elementu. 

Podsumowanie?
To dobry był rok. A ten postaram się, żeby był jeszcze lepszy. 
Dziękuję wszystkim za ten rok spędzony razem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz