sobota, 21 września 2013

Pogoda - główna oskarżona

Pogoda główna oskarżona i to przeważnie uznana za winną.
Czy zauważyliście, że każde samopoczucie człowieka, dodam, złe samopoczucie, każda porażka związane jest z czyjąś winą?
Czy zdarza się powiedzieć, no tak, moja wina, coś mi się nie udało?
Nie, przeważnie jest tak: rany, no gdyby nie pogoda, sąsiad z dołu, kretyn za kierownicą, budzik, który nie zadzwonił, to na pewno bym zdążył / zdążyła, zrobił / zrobiła itp.
Czy zdarza się powiedzieć, no tak, dzięki temu, że kierowca przyjechał na czas, że budzik zadzwonił, że pogoda jest tak piękna, że sąsiad z dołu przytrzymał drzwi, udało się zrobić to, co zaplanowałem / zaplanowałem.
Tym krótkim wstępem chciałam zwrócić uwagę na pewien czynnik. Dotyczy to głównie ludzi, którzy nie odrzucili obecności i jestestwa Boga. Ci ,co odrzucili, nie dyskutują. To oddzielny temat.
Zauważcie jak to jest.


Gdy coś się nie udaje, nasze modlitwy nie są wysłuchane, marzenia nie spełniły się mimo chęci, cel nie został osiągnięty a jeszcze do tego, jeszcze doszło coś, co wywołało naszą rozpacz, płacz, zniechęcenie, smutek, strach - kogo winimy? Oczywiście Boga. I cała khm khm litania. Bo Bóg jest niesprawiedliwy, niedobry, nie kocha, czasem nie istnieje, bo do tego dopuścił, pozwolił itd. Nikt nie pomyśli, że może właśnie do tego nie doszło, bo to, co my chcieliśmy osiągnąć, to tak na przyszłość, wcale nie było dla nas dobre, skrzywdziłoby kogoś po drodze? Że nie jesteśmy gotowi przyjąć coś, czego pragniemy? Bo z radości zdurniejemy, zrobimy krzywdę sobie, innym? Tak się nie myśli, prawda?
Dalej, obietnice dawane Bogu. Ilu z nas mówi: Panie Boże, jak dasz mi pieniądze, nowy samochód, futro z karakułów, to będę już najlepszym człowiekiem na świecie? Ok, mamy dwie sytuacje, to nie tak, że Bóg powie, dobrze, Ty dostaniesz, bo mówisz, że będziesz lepszym. Nie, przeciwnie. On wie, że to nieprawda. Bycie dobrym pod pewnymi warunkami? Ja dziękuję za taką dobroć. Dla mnie jest ona nieszczera. Daje Ci, żeby udowodnić, jak bardzo jesteś w tej chwili nieprawdomówny (delikatnie mówiąc). Inna sytuacja, nie daje Ci, bo właśnie nie jesteś gotowy - np. wygrasz milion i roztrwonisz, za chwilę zostaniesz z niczym. No i co? Bóg jest zły, niedobry, niesprawiedliwy .....
A kiedy ...
A kiedy coś Ci się uda. Awans, podwyżka, nowe auto, spełnione marzenie, cel osiągnięty. Co wtedy? Ooo wtedy jaki to ja jestem wspaniały, jaki jestem udany, najlepszy, reszta to cieniasy, ja to jestem ho ho ho. I co wtedy? Wtedy się zapomina, że jeszcze chwilę temu jęczało się: Boże, jak mi pomożesz, to będę już taki cacy i fajny. Już wtedy nie ma zasług Boga, jest zasługa człowieka.
Zatem, jak się nie udaje - wina Boga, jak się udaje - zasługa człowieka. Ciekawe, że nie odwrotnie...
Kochani, Bóg nie działa na zasadzie koncertu życzeń - chcę to mi daj.
Jeśli tak myślicie, to nie dziwcie się, że wasze cele zostają oddalone o lata świetlne.
Nikt nie musi mi przyznawać racji, nie, nie musicie.
Ja się przekonałam i dziś, na dobre mi to wychodzi.
Choć czasem trudno, to jednak moja siła ma swoje źródło.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz