poniedziałek, 26 maja 2014

Dzień Matki

Dzień Matki - dzień trudny
W relacji Matka - Ja
W relacji Ja (matka) - syn - czuję miłość i wsparcie mego syna już prawie 18 lat.
Jest moją dumą, radością, czasem z małymi zgrzytami, ale nigdy złością i upokorzeniem
Mój syn jest .... moim synem i od lat, zawsze razem, ale nie pod kloszem, z rozsądkiem, z zabawą. Właściwie, powinnam obchodzić święto dwa razy: Dzień Matki, Dzień Ojca, bo ojciec w jego życiu nie istnieje, nie istniał, na własne życzenie, wolał Panią wódkę i Pana papierosa - jedyne wartości, za które i po których mógł zabić. Dosłownie. Ale nie mojego syna, tylko jego Matkę

Dzień Matki - dzień trudny.
Moja mama
kocham ją bardzo, smucę się, że mimo wielu powodów do radości, które przecież są, woli się martwić, doszukiwać i rozgrzebywać, żeby dopiec sobie, wprowadzić się w nastrój i dowalić innym.
Innym, mnie i siostrze
Bez względu na starania, na uśmiech, bez względu na wysiłek, czasem kończący się wręcz bólem fizycznym i psychicznym. Nie, nie staram się dla niej, dla syna bardziej, dla siebie. Ona jest bardzo zabezpieczona finansowa dzięki ojcu, ja każdą złotówkę muszę zarobić, nie mam pensji stałej, którą otrzymam bez względu na to, czy się przyłożę, czy nie. Każda złotówka jest zarobiona, bo inaczej jej nie ma
Mimo zmęczenia, przyjadę, obsłużę, nawet jak jestem gościem, nawet, gdy, choć nie jestem skora do użalania się nad sobą, do płaczu tym bardziej, aż płakać mi się chce, po prostu, ze zmęczenia. Wystarczyło by: dziękuję córeczko, że się starasz. To naprawdę nie boli mamo. Mnie nie boli, kiedy mówię do swego syna, Dziękuję Ci kotku, że mi pomogłeś. I czuję tę wdzięczność, nie jest na pokaz.
Postaraj się mamo.
Postaraj się, bo tak bardzo jak Ciebie kocham, potrzebuję dumy ze mnie  w Twych oczach . Nie muszą być słowa, tylko ten błysk, gest, przytulenie, uśmiech.
To nie boli mamo.
Mówisz, kto ci powie tę złą prawdę o tobie, jak nie matka?
Nie musisz mówić mi jej mamo, ja wiem, jaka jestem, albo bardziej jaką mnie widzisz, bo wydaje mi się, że sama siebie oceniam najsurowiej. Przez Twoją krytykę i moją też ostrą.
W tamtym roku powiedziałaś, że nie obchodzisz Dnia Matki
To było jak plunięcie. Poczułam, że nie chcesz być nią dla mnie
Nie pierwszy raz
Zawsze, gdy coś złego się dzieje, jesteś przy nas, jesteście Ty i Tata. Bo rodzina razem, ale czy musi się dziać coś złego? Żeby wtedy była rodzina?
I nawet wtedy, gdy jest coś złego, kiedy górę unoszą emocje, złość, wściekłość, strach, też nie mam prawa do takich zachowań. Przecież mam prawo zareagować na zlość. Nie jestem dyplomatką i może właśnie dlatego, wywinęłam się śmierci i żyję. Bo nie pozwoliłam na skrzywdzenie mnie i nie pozwoliłam, żeby mój syn 26 maja od 5 lat szedł z kwiatami na mój grób?
Nie żałuję, że nie dałam z siebie zrobić dyplomatki, żałuję, że nie stanęłaś po mojej stronie mamo. Nie obroniłaś, tylko obwiniłaś, że ja sprowokowałam pijanego męża do ataku. Czym mamo? Tym, że nie pozwoliłam na kolejne obalenie butelki przy śpiącym dziecku? To moja wina mamo?
To wraca wciąż, w każdym spojrzeniu, gdy ponoszą mnie jednak emocje, bo coś się dzieje niesprawiedliwego.
Dlaczego nie jesteś dumna mamo, że nie pozwalam na krzywdę siebie, syna, siostry, was, ludzi i zwierząt?
Dlaczego usłyszę, oni mają cię gdzieś, gdy mówię, nie, nie godzę się na to, żebyście nas krzywdzili!
Gdzie tu moja wina mamo?
Z okazji Twojego święta, życzę Ci, żebyś zobaczyła, że mimo bólu i upokorzeń, kocham Ciebie mamo i tylko jednego od Ciebie chcę. Bądź ze mnie choć raz dumna Mamo i choć raz daj odczuć, że jesteś ze mną w każdej sytuacji, w płaczu i radości, w złości i spokoju, bądź całym sercem Mamo



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz