sobota, 15 lutego 2014

O gender nie będzie

Powiem krótko facet to facet, baba to baba. Fizjologicznie i mentalnie.
I tyle na temat


Inny temat - tendencja do filozofowania, rozkładania wszystkiego na części pierwsze, do tego jeszcze analizowanie, smakowanie i niestety najczęściej wypluwanie.
Człowiek - "zwierzę" skomplikowane, wszystko przemiele i wyrzuci.
Czasem czytam piękne słowa, rodem z naszej klasy, na zasadzie "na górze róże, na dole fiołki, my się kochamy jak dwa aniołki". Zachwyty na cudzymi cytatami, wierszami i słowami. Takie różowe cucu. Mniamuśkie i sweetaśne. Aż lukier spływa po ekranie. Jak to wszyscy kochają, szanują, cieszą się życiem, biorą się za bary z życiem i to wszystko z uśmiechem na ustach i duszy.
Przepraszam muszę odreagować, za słodko mi się zrobiło. Od razu odczuwam żołądkowo.



Z drugiej strony zaś, prawie wszystko prawie przez każdego jest przeanalizowane, zopiniowane, przenicowane i wyplute z nową teorią na życie.
Przykład? Proszę bardzo. Niedawno utworzyłam wydarzenie: Pomoc podopiecznym Stowarzyszenia Happy Dog. Chodziło o wsparcie psiaków, mogły być wpłaty na konto, rzeczy dla psiaków, albo nawet udostępnianie, bo może akurat, ktoś zechce pomóc. I ok, sprawa pięknie się rozwinęła. Kto mógł to wpłacił, kto mógł udostępnił, kto mógł wsparł pomocą rzeczową, Aż serce rosło, kiedy dostawałam wieści, że tu zapłacony dług za pomoc weterynaryjną, tu można było dowieźć psa do domu tymczasowego, tu nakarmić psiaki kupując karmę.
Poprosiłam znajomą, żeby udostępniła wiadomość u siebie. Zrobiła to z chęcią, bo to fajna dziewczyna jest. I za chwilę zrobiło się przykro. Jej, bo udostępniła i zrobił się smrodek, mnie, bo ją poprosiłam i na jej stronie fb pojawiły się nieprzyjemne wpisy.
Co śmieszne nie dotyczyły samego wydarzenia. Ja liczyłam się z faktem, że nie każdy jest zwolennikiem pomagania psom. Najlepiej pomagać ludziom. Owszem tak, ale nie tylko i wyłącznie. Pomogę i człowiekowi i psu i kotu i ... no szczurowi nie pomogę, bo zwieję z wrzaskiem - sorki - obrzydza, ale krzywdy też bym nie zrobiła.
Wywiązała się gorąca dyskusja pomiędzy dziewczyną, która jest zwolennikiem pomagania psom (i owszem wykazała to wpłacając większą kwotę na rzecz Stowarzyszenia) i panem, który, choć woli pomagać ludziom, nie skrytykował moich działań. Przeciwnie, usłyszałam od niego pełne szacunku słowa.
Niestety, mimo tego, że oszczędzili mnie w dyskusji, siebie wcale.
Nie reagowali na prośby, tylko ranili siebie bez pardonu.
Nieważne co mówili i na jaki temat. Nie będę tego sprzedawać, bo nie ma to sensu.
Ale przykryli to, co stworzyłam, swoją zupełnie niepotrzebną i nieadekwatną do wydarzenia kłótnią.

Przecież każdy może pomagać komu chce, nie każdy musi pomagać.
Tylko po co wyciągać broń i strzelać na oślep?
I gdzie te aniołki i fiołki na górze i na dole? Mdleją w brudnym widzeniu świata.

Dwie skrajne tendencje
Z jednej strony lukier, z drugiej walenie na oślep maczugą.
Szkoda, że nie ma trzeciej opcji.
Tej, której tak nie lubimy na kokpicie. Ale w życiu pozwala zachować zdrowy rozsądek i spokój



Rezerwa 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz